Azjatyckie klimaty często są dla nas, Europejczyków niezrozumiałe. Nie zmienia to jednak faktu, że ich bogata kultura pełna m.in. fantastycznych opowieści i legend urzeknie każdego, kto da się porwać w ten świat.
Dla czytelnika styl pisania, wydarzenia i zachowania bohaterów miejscami będą egzotyczne oraz przesączone orientalnym klimatem, który porywa na długie godziny. Historia Kena Liu jest obszerna i trzeba się liczyć, że znajdziemy w niej wszystko, zaczynając od szczegółowych charakterystyk bohaterów, przez bogów, aż po opisy niezwykłych, niewyobrażalnych maszyn oblężniczo-bojowych. Książka jest wielowątkowa, porusza wiele aspektów życia i kultury naszych azjatyckich przyjaciół, ale również obszernością daje w kość.
Prawie 600-stronicowa lektura skupia się na przygodach dwóch głównych bohaterów – Kuniego Garu oraz Maty Zyndu, z początku będących swoimi przeciwieństwami, jednak w obliczu tyrani pierwszego cesarza Siedmiu Wysp Dary Mapiderego i jego następcy Erishiego, szybko stają się sobie bliżsi w walce o nowy pokój. Królowie Dary to powieść zajmująca, opowiadająca o bezwzględnej polityce, rywalizacji, walce z tyranią i braterstwie, o tym jak siła uciemiężonego ludu jest w stanie zniszczyć wszystko co stanie jej na drodze.
Fabularnie czuć jednak, że Królowie Dary nie należą do powieści, które od pierwszych stron wrzucają czytelnika w wir wydarzeń. Pierwsza połowa to w dużej mierze zapoznanie ze światem, bohaterami i ich umotywowaniem, historią oraz rolą w społeczeństwie. Owszem już na tym etapie pojawia się jedna z poważniejszych intryg, ważna dla dalszych zmagań postaci, ale wypada dość “płasko” przy kolejnych knowaniach protagonistów. Można nawet odnieść wrażenie, że powieść ciągle zmienia się i dostosowuje do doświadczeń bohaterów w pełni wykorzystując ich potencjał. Każda osoba, którą poznajemy na stronach lektury ma swój charakter i kręgosłup moralny pozwalający śledzić wydarzenia z różnych perspektyw. Ken Liu świetnie pokazuje jak jedni są z natury urodzeni, by przewodzić innym, a drudzy jedynie próbują ukraść tę wrodzoną chwałę.
Pisarz bardzo misternie i szczegółowo buduje swój świat, pozwalając sobie na zagłębianie w naturę wielu ludzkich osobowości. Nie tylko tych głównych, którzy napędzają wydarzenia, ale i pomniejszych mających jedynie chwilowo ważne epizody. Ściśle stara się, aby teraźniejsze zachowania postaci jasno stanowiły odzwierciedlenie przeżyć młodości, czy marzeń i/lub obietnic złożonych na “ołtarzu” rodzinie. Czytając Królów Dary ciężko oprzeć się wrażeniu, że każdy znajduje się zawsze w odpowiednim miejscu i czasie, a kolejne spotkania to ścieżka przeznaczenia. Pisarz dobrze zazębia ze sobą wątki, tworząc wielopiętrową fabułę będącą drogą przez ludzkie i boskie słabości. Sposób w jaki Ken Liu łączy świat ludzi ze światem bogów, którzy tutaj odgrywają znaczące role, pokazuje jak potężne, ponad-wieczne byty, są nieprzewidywalne w stosunku do ludzi. Jak często ich egoistyczne pobudki przyćmiewają mieszkańców wysp Dary. Ich zmagania, dialogi, ciągłą rywalizację śledzi się z równym zapałem co przeżycia śmiertelników. Każdy pociąga za sznurki i każdy stara się manipulować na miarę swoich możliwości.
Powieść porusza wiele tematów i w niezwykły sposób splata ze sobą losy ludzi. Owszem, nieco spokojniejsze tempo na początku może nie wszystkim się spodobać, ale jednak warto przebrnąć przez kilkanaście początkowych rozdziałów, aby dać porwać się w brutalny świat polityki, która rządzi sercem i ludźmi. Bohaterowie nie raz wystawieni na próbę podejmują decyzje smutne, a wręcz zgubne dla własnych wartości. Brat występuje przeciwko bratu, a zwykły rzezimieszek sięga po władzę, w książce Kena Liu może zdarzyć się wszystko.
Ocena: 8/10
Autor: Ken Liu
Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Stron: 592
Premiera: 27 kwietnia 2016