Pośród tegorocznych premier wydawnictwa Waneko znalazł się między innymi dwudziesty tom Bakumana, kończący mangę o twórcach mangi. Jak wypadły finalne tomiki?
Łatwo zauważyć, że w ostatnimi czasy Tsugumi Ohba zintensyfikował rozwój fabuły. Trzy tomy wieńczące cykl skupiają się wokół tej jednej mangi, jaka ma przynieść Saikou i Shujinowi upragnione anime oraz pozwolić na pokonanie Eijiego Niizumy. Ale to nie wszystko, Ohba zwiększa rolę Miho Azuki i zamyka kilka wątków drugoplanowych, w tym bodaj ten najdowcipniejszy, czyli relację Hiramaru, Yoshidy i Aoki.
O ile jeszcze na początku tomu osiemnastego sądziłem, że bohaterów czeka iście sielski finał, o tyle kolejne strony pozbawiły mnie mylnego wrażenia. Co więcej, teraz, gdy bohaterowie są tak blisko celu, muszą zmierzyć się z największymi przeszkodami, w tym opinią publiczną. I po raz pierwszy od dłuższego czasu przyłapałem się na sympatyzowaniu z młodymi mangakami, głównie dzięki temu, że fabuła z powodzeniem wykroczyła poza samą rywalizację z Eijim Niizumą oraz starania o anime. Gra toczy się o wyższą stawkę i to autentycznie czuć, za co należą się brawa dla scenarzysty.
Chyba każdy, czytając Bakumana, wiedział w duchu, jak to wszystko się skończy. Stąd też istniały obawy o przesadną ckliwość finałowych scen. Jak wyszło? Cóż, twórcy nie uniknęli patetyczności, ale zbalansowali ją sporą dawką humoru i rezultat jest całkiem niezły.
Po kilku tomach omijania głównej linii fabularnej, scenarzysta stanął przed trudnym wyzwaniem zakończenia dwóch serii – Bakumana oraz tej rysowanej przez wymyślonych bohaterów. Nietrudno doszukać się tu pewnej analogii pomiędzy dziełem Muto Ashirogiego oraz Ohby i Obaty, bowiem obie mangi zostały tak zaplanowane, aby emocje wezbrały w finałowych scenach, a przy tym serie nie ciągnęły się w nieskończoność. Bakuman to stosunkowo krótka seria w porównaniu z wieloma mniej lub bardziej uznanymi tasiemcami, lecz cieszę się, że twórcy godnie zwieńczyli cykl, będąc w zwyżkowej formie.
Seria: Bakuman
Scenariusz: OHBA Tsugumi
Rysunki: OBATA Takeshi
Tłumaczenie: Karolina Dwornik
Wydawnictwo: Waneko
Say My Name
Dziękujemy wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarzy do recenzji.